The charts below provide finishing times in 5-minute increments from 1 hours and 05 minutes all the way up to 5 hours. Alongside each finishing time is the pace per mile and the average speed that equates to. There are three charts one in miles, one in km and finally one with both units.
konto usunięte Szukam Partnera/Partnerki do biegania 4 razy w tygodniu po 5-10-12 km Plan pokonanie 38-37 minut na 10k albo 19 minut na 5km. s / 1KM / 3KM Obecnie s / 5KM s / 10km Łukasz Nowak WW Program Manager, Chemical Safety Compliance, Amazon EU... Łukasz Makulec: Szukam Partnera/Partnerki do biegania 4 razy w tygodniu po 5-10-12 km Plan pokonanie 38-37 minut na 10k albo 19 minut na 5km. s / 1KM / 3KM Obecnie s / 5KM s / 10km To z Ciebie rekordzista świata na 4 dystansach i chcesz z kimś ćwiczyć na wolniejszy czas? Minuty i sekundy zapisuje się: XX:YY i jeśli już się coś dopisuje to min nie s. Bez kontemplacji co oznacza Twój zapis, tylko czytając tak jak jest to zapisane masz czas 43,45 sekundy na 10km :P Ot taka mała złośliwość :P A skok w przypadku 10km planujesz ambitny, bo 19min/5km raczej nie da Ci 38min/10km. konto usunięte Masz racje z tymi zapisami jest kiepsko u mnie ale cel jest poniżej 38 min na 10km to jest moje zadanie na bieg niepodległości 2012 19 min nie da mi 38 min na dychę ... Ale do tych zapisków się przyczepiłeś:) 3minuty 20 s na km to jest mój czas .... na runkeeper... 5km treningowo jakieś 20 min 30 s co drugi dzień 10 km i tu już są schody po 8 kilometrze..:) nie znam się, ale Twój cel wydaje mi się strasznie ambitny, chyba ciężko będzie o taki progress Łukasz Nowak WW Program Manager, Chemical Safety Compliance, Amazon EU... Ja doskonale zrozumiałem o co chodzi w Twoich zapisach, tylko tak trochę złośliwie się poczepiałem. Plan masz ambitny, a że osiągnięcie wyniku 19min / 5km nie da Ci wyniku 38min / 10km to oczywiste. ( w drugą stronę to działa, w tą jednak nie :P ) Pobiegać z tobą nie pobiegam, bo dychę robię koło 45 jak się zepnę, poza tym mój główny cel to poprawa w maratonie, ale zdaje mi się że na taki wynik to raczej 5 razy w tygodniu by wypadało zasuwać no i dorzucać dużo treningów szybkościowych i z przełomu 2. i 3. zakresu. Na pewno jakiś ciekawy plan znajdziesz na Stanisław K. Technical Director, R&D and Innovation Technologies Łukasz Makulec: 5km treningowo jakieś 20 min 30 s co drugi dzień 10 km i tu już są schody po 8 kilometrze..:)Moze trzeba by zaczac od zbudowania bazy? Bieganie "ostrych" 5km co drugi dzien to latwy przepis na rozwalenie sobie kolan (znam kilka podobnych przypadkow z autopsji), ale niekoniecznie na zbudowanie formy. W treningu dlugodystanowca gro pracy to bieganie w (co najwyzej) umiarkowanym tempie. Osobiscie polecam ponizsza lekture, w srodku mozna znalezc troche ciekawych wskazowek oraz planow treningowych. Marcin Lipowski in_Lipowski_3050 ... tylko że 5/10km w takim czasie to raczej nie jest długi dystans. edited: a masz jakiś plan jak chcesz sie tak poprawić. ja mam podobny czas na dychę i też chętnie urwał bym ze 2-3 min, coby mi sie czas na połówce Lipowski edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:41 konto usunięte ambitny plan i ofc życze powodzenia :) ale dla przestrogi - sam w zeszłym sezonie miałem podobne ambicje. Życiówka była na poziomie 10km-43min, cel - szybkie zejscie poniżej 40min. Ostry trening 5/6 razy tyg [interwały, wieloskoki, podbiegi etc] oznaczał zwiekszeniem wybiegań z ok. 40 km na tydzień do ok 70km. Skończyło się poważną kontuzją łydka i ogólne przeciązenie mięśni/scięgień. Kosztowało mnie to rezygnację z kilku fajnych biegów i oznaczało spory regres formy. Dopiero teraz po roku wrócilem do poziomu 43min i jesli jeszcze kiedyś wpadne na "genialny" pomysł bicia swoich rekordów to najpierw poważnie się zastanowie. Po prostu każdy ma swoje granice i organizm da Ci znać czy jesteś wstanie realizować cele, ktore podpowiada głowa. Jak powiedział mądry ortopeda, lepiej biegać z umiarem i cieszyć się tym długo, niż za wszelką cenę gonić swoje ambicje - warto ? na koniec trochę optymizmu - udało sie za to poprawić ostatnio życiowke w półmaratonie do chociaż wogóle nie było tego w planach, po prostu tak wyszło i zaprocentowała wykonana praca od marca :)Artur Ptak edytował(a) ten post dnia o godzinie 23:53 konto usunięte Słuchajcie wszystko staram się rozumieć i własnego organizmu nie oszukam :) Podstawy do biegania jakieś tam mam :) grałem 10 lat w piłkę nożną i organizm trochę pamięta , ale wrażenie mam takie , że każdy kilometr poniżej 4 min to jest już wesoło niezależnie ile bym nie trenował:) Interwały : 30 s ogień 30 trucht( w czasie 6 min/km) Biegi długie: ( tzn wybieganie dla budowania bazy tlenowej ) 12-15 km w niedziele Normalny trening : 10 km tempem 45 min na 10km Ewentualnie 5 km tempem 4min/km To co napisaliście , już teraz wiem , że Ciężko o taki progres:) Czuje się jakbym stał w miejscu i był bardziej zmęczony z treningu na trening . Trening uzupełniający to basen i joga:) ewentualnie rower żeby odciążyć kolana. Waga 78 Km wzrost 186 cm tłuszcz 12% Rozumiem , że taki progres na 38 min będzie bardzo trudny:) Jedna uwaga a mianowicie : W biegu niepodległości 2011 gość blisko 65 lat pobiegł szybciej niż ja ??? ja miałem czas 48 min ( mój pierwszy bieg bo 5 tygodniach przygotowań ) Bieganie nie zależy od genetyki ??? konto usunięte po części zależy, ale dla zwykłych ludzi jak my na poziomie o jakim rozmawiamy niemal wszystko zależy od wykonanej pracy. I chodzi raczej o jakość nie o ilość. Twoj organizm "nie pamięta" . Gra w pilkę to nie ten rodzaj wysiłku i sportu. Ponieważ wyrwalem się z radami pociągne temat : to że czujesz się zmęczony coraz bardziej to własnie to o czym pisałem. Za dużo treningów ilościowych/monotonnych a niezupełnie pomocnych. Do tego dochodzi bieganie na niezregenorowanym organizmie, domyslam się że często z bólem [konkretnych mieśni albo stawów]. Brakuje, żebys dodał że na tabletkach i smarując się maścią tu i tam :( To już kwestia czasu jak coś naderwiesz, zaczniesz biegać zanim się zrośnie, zbierze się plyn, powstanie zwyrodnienie lub jeszcze gorzej - i ból bedzie coraz większy. Bez sensu. Do tego dochodzi frustracja, że nie robisz postepów i zlość na samego siebie - "czas ucieka, stoje w miejscu, musze więcej pracowac, boli ale ide biegać etc". Droga do nikąd. Widocznie masz calkiem najnormalniejsze ciało, które masz obecniewytrenowane na pewne tempo i nie jest tak, że skoro z 50 min zszedłeś do 43 w pół roku, to tak samo bedzie dalej. To niemozliwe i ja to wiem, a Ty dowiesz sie niedługo. Ale jak się uparłeś to radzę, może głupio więc zaram ktoś bardziej doświadczony mnie powinien poprawić : 1. interwały dużo dłuższe np 3/4/5 [ile możesz] razy na zmianę 1km w tempie i 6min - ogień ma byc długi by się przyzwyczaić, a nie maksymalny - nie jesteś sprinterem 2. wybieganie - 2 razy w tyg conajmniej po 15-20km w tempie 5-5:30km. Poczuj granice w głowie, przekrocz je raz po razi niech ten dystans wejdzie Ci w krew. 3. normalny trenig - rozumiem, że masz na mysli tempowy - tak jak teraz jeden raz w tyg - 10 km na 4:14-4:30km 4. troche siłowni górnych partii ciała nie zaszkodzi - wzmocnij plecy [dolne partie] i brzuch oraz ramiona/barki - raczej mniejsze ciężary ale większa ilość powtorzeń w szybkim tempie. 5. rób dni przerwy ! jak czujesz, że nie masz siły to nie oznacza że "nie chce mi się" a gdy myśli o treningu przyprawiają Cię o "lekkie mdłości" zanyczy STOP. Idz na siłkę, albo na średnio stromą gorkę i poćwicz 30/40 min podbiegi 6. odpuść rower [bez urazy] nic to nie daje w tym co robisz - tzn rower jerst swietny etc ale tutaj nic po nim. Chcesz pojezdzić to rekraacyjnie :) 7. 5km na razie zostaw - ewentualnie w tr interwałowym rób 2 razy interwał 2,5km 3:45, 1km 6:00 i powtórka 2,5km jeżeli po miesiącu nie będziesz widział postępów to się zdziwię. powodzenia :)Artur Ptak edytował(a) ten post dnia o godzinie 20:36 Radosław S. Kierownik Działu Merchandisingu, OBI Centrala Systemowa S... 30 sek ogień i 30 sek trucht to nie interwały i niewiele Ci dadzą jak Kolega powyżej napisał. Poza tym odpoczynek przy interwałach ma być niepełny tzn. około połowę czasu biegu wysiłkowego. No i jak Kolega powyżej napisał powinieneś robić długie interwały np. 3-5 minut w tempie interwału i 1,5-2,5 minuty odpoczynku w truchcie. Ja robię 6 powtórzeń 800 metrów (około 3:10 min.) z przerwami w truchcie 1,5 minuty. Tu masz link do kalkulatora wg którego ustalisz w jakim zakresie czasów powinieneś biegać interwały Ps. plan ambitny mój czas na 10 km to jakieś 45 minut i powiem szczerze, że w tym życiu to chyba poniżej 40 minut nie zejdę :). Tomasz C. Wiceprezes zarządu, Dyrektor Finansowy w Welcome Airport ... Nie jestem jakimś znawcą biegania, ale z tego co pamiętam - sam się tak przygotowywałem do 10 i połówki - to zwiększyłbym długość dystansów o 20%. A jeśli już osiągnąłeś swoje minimum - bo skoro niżej już nie możesz - to może warto zmienić przygotowania. Pomysł Artura jest jak najlepszy. Radosław S. Kierownik Działu Merchandisingu, OBI Centrala Systemowa S... Dodałbym trening progowy jako ten, który wg Danielsa daje najlepsze efekty. Z czasów jakie osiągasz podstawiając do kalkulatora McMillana ( to powinieneś biegać taki trening w zakresie czasu 4:17-4:28/km. Czas to 2 serie po 20 minut z przerwą 4-5 minut w truchcie. Stopniowo tzn. po minimum 3 tygodniach obniżył bym czas tzn. test na 5-10 km i wyliczył nowy próg czasowy. To musi pomóc. Podobne tematy Bieganie » szukam kompana na treningi Warszawa Mokotów - Bieganie » Ktoś mieszka na Targówku? Szukam partnera/partnerki do... - Bieganie » Szukam partnera/partnerki do biegania WROCŁAW - Bieganie » Szukam towarzysza do biegania Warszawa-Targówek - Bieganie » [ 10km - Guzik z Pętelką - Warszawa (Las Kabacki) - Bieganie » Szukam ciekawych tras - Warszawa/Wawer - Bieganie » Szukam partnera/ki do biegania - Wroclaw - Bieganie » Ortopeda/Warszawa/Szukam - Bieganie » SKŚ 10km, Warszawa - Bieganie » BIEG IT na 10km – – Warszawa! -
Plan dla debiutantów DEBIUTANCI MARATOŃSCY NA START Czy można osiągnąć metę 42-kilometrowego dystansu biegu maratońskiego, jeśli teraz już po 5-6 minutach lekkiego biegu dostaje się takiej zadyszki, że serce niemal wyskakuje z klatki piersiowej, a nogi wymiękają jak stal w temperaturze 1000˚C? Trudne pytanie – trudna odpowiedź. Niewiadomych za dużo! Trafna odpowiedź zależy od znajomości wielu innych warunków brzegowych. Jeżeli sformułowane są one następująco: – brak lekarskich przeciwwskazań do biegania i dobry stan zdrowia; – BMI (waga w kg dzielona przez kwadrat wysokości wyrażonej w metrach) – poniżej 30 (brak otyłości); – okres przygotowań: 26 tygodni; – płeć – nieokreślona; – wiek: nieokreślony, ale minimum 18 lat; – możliwości czasowe na trening: 3-4 razy w tygodniu. Początkowo 40-70 minut, ale po 10 tygodniach przygotowań wstępnych 40-120 minut na jednostkę treningową; – determinacja w realizacji celu: bardzo duża (systematyczność treningów niemal 100%), wtedy moja odpowiedź brzmi: są realne szanse, by na linii mety maratonu unieść ręce do góry w geście zwycięstwa nad swoimi fizycznymi i psychicznymi ułomnościami, udowodnić sobie i innym, że należysz do grona ludzi nieprzeciętnych. Ale uwaga: pierwsza sprawa – osiągnięcie celu wymaga skupienia się w okresie przygotowań nie tylko na części biegowej treningów, ale także na – nie mniej ważnej – części sprawnościowej, czyli na gimnastyce rozciągającej (GR) i siłowej (GS). druga – zauważ, że dotarcie do mety maratonu wcale nie oznacza dobiegnięcie. To istotna różnica! Zakładam, że podstawą poruszania się po trasie debiutującego maratończyka ma być bieg, lecz przy tych założeniach wstępnych nie wykluczam marszobiegu, czyli wolnego biegu przeplatanego odcinkami marszu. trzecia – realizacja celu zakłada skrupulatne realizowanie na zawodach założonej taktyki biegu (o tym niżej), bez czego te półroczne przygotowana mogą okazać się warte „funta kłaków”. Pasuje? Jeśli tak – oto moja propozycja półrocznych przygotowań: · I okres – ZOSTAŃ BIEGACZEM: 10 tygodni Tych 10 tygodni musi dać ci przepustkę do grona biegaczy, a wyznacznikiem tego jest umiejętność nieprzerwanego biegu w czasie co najmniej jednej godziny. Dopiero wtedy będziesz mógł o sobie mó wić, że jesteś biegaczem! Przez pierwsze 3 tygodnie podstawowym środkiem do realizacji zadania jest marszobieg. Od 4. tygodnia jest to już niemal bieg ciągły z jedną 2-lub 3-minutową przerwą w marszu. Po zakończeniu części biegowej każdego treningu obowiązkowo musisz wykonać serię ćwiczeń GR (min. 7-8’), zaś po nich jeszcze serię ćwiczeń GS (min. 10’). Jeżeli masz podczas biegu pulsometr, na razie niech cię nie przeraża bardzo wysokie tętno podczas biegu. Potrzeba kilku tygodni regularnego treningu, by serce zaakceptowało twoją nową pasję i… poddało się, gdy zrozumie, że to dla jego dobra. I nie tylko jego. Tydzień Dni treningowe Plan treningu 1. WT, CZW, (SO)*, NI 4 x (5’ biegu / przerwa 3’ w marszu) + GR + GS 2. WT, CZW, (SO), NI 3 x (7’ biegu / p. 3’ w marszu) + GR + GS 3. WT, CZW, (SO), NI 3 x (10’ biegu / p. 3’(2’)** w marszu) + GR + GS 4. WT, CZW, (SO), NI 2 x (15’ biegu / p. 3’(2’) w marszu) + GR + GS 5. WT, CZW, (SO), NI 15’ biegu / p. 3’(2’) w marszu + 20’ biegu + GR + GS 6. WT, CZW, (SO), NI 2 x 20’ biegu / p. 3’(2’) w marszu) + GR + GS 7. WT, CZW, (SO), NI 20’ biegu / p. 3’(2’) w marszu) + 25’ biegu + GR + GS 8. WT, CZW, (SO), NI 2 x 25’ biegu / p. 3’(2’) w marszu) + GR + GS 9. WT, CZW, (SO), NI 20’ biegu / p. 3’(2’) w marszu) + 30’ biegu + GR + GS 10. WT 2 x 30’ biegu / 3’(2’) marszu) + GR + GS CZW 40’ biegu + GR NI BIEG 60’ + GR lub… START (dystans 10 km!) * – sobota, gdy jest możliwość czterech dni treningowych w tygodniu. ** – przerwa w marszu ujęta w nawias tylko dla trenujących 4 razy w tygodniu. Przez kilka pierwszych tygodni musisz truchtać, czyli biec na pograniczu marszu – tak, że „wolniej nie można”. I nie ma znaczenia, że czujesz, iż możesz biec szybciej! Gdy przeholujesz, złapie cię kryzys, którego możesz nie pokonać. Wtedy łatwo wmówisz sobie, że „to nie dla mnie”, a to nieprawda! Podstawą skuteczności tego planu jest nie sam marszobieg, ale przede wszystkim systematyczność w realizacji tak części biegowej, jak i ćwiczeń GR oraz GS. To one wzmocnią twój organizm, by podołał niespodziewanym wyzwaniom, które przed nim stawiasz. Zakończeniem tego okresu może być sprawdzian, czyli udział w zawodach (na dystansie maksimum 10 km!). Warunek jest jeden: celem startu jest tylko (i aż) ukończenie biegu. Nie planuj żadnej walki z rywalami, ani wyniku końcowego. To melodia przyszłości. Na razie masz jednego „wroga” – swój własny organizm, o którym ciągle wiesz za mało, by przewidzieć jego reakcję na zbyt odważne wyzwanie. Masz przebiec bez zatrzymania, pamiętając by nie dać się ponieść nogom na pierwszych kilometrach. Dlatego biegnij z głową, a nie bez głowy! O to nie trudno w gromadzie walczących biegaczy, gdy adrenalina pobudza do „nadludzkich” zachowań. Ty walczysz o coś innego. Na razie! Przekonasz się jednak, że samo ukończenie biegu sprawi ci już dużo radości. Jeśli przy tym zrobisz to bez przerw w marszu będziesz wniebowzięty. Bez względu na zajęte miejsce i wynik na mecie. To będzie przecież twój pierwszy rekord życiowy! Gdyby w tym pierwszym okresie pojawiały się jakiekolwiek problemy z realizacją planu, utrzymaniem tempa rozwoju, radzę powtórzyć poprzedni tydzień, a nie starać się biegać „za wszelką cenę” wg tego harmonogramu. Bez dużej dawki rozsądku twój rozwój biegowy może się okazać mrzonką. Pamiętaj, że nogi, serce i płuca mogą czasami nie wytrzymywać, ale głowa musi być odporna na takie problemy! · II okres – STABILIZACJA: 8 tygodni Jeśli jesteś „na bieżąco” z planem – gratulacje. Możesz już o sobie mówić – jestem biegaczem! Jeśli nie – nie przejmuj się opóźnieniem. Poświęć z tego okresu kilka „brakujących” tygodni, by nadrobić zaległości. Wszak cel uświęca środki. Gwarantuję, że do maratonu zdążysz . Dzień tren. Akcent Tygodnie 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. WT OWB1 + 10 p 50’ 50’ 50’+ p 50’+ p 50’+ p 50’+ p 50’+ p 50’+ p CZW Kros pasywny 30’ 40’ 40’ 50’ 40’ 50’ 50’ 50’ (SO) OWB1 + 10 p 40’ 40’ 40’+ p 40’+ p 40’+ p 40’+ p 40’+ p 40’+ p NI OWB1/WB 60’ 60’ 60’ 70’ 80’ 90’ 70’ 100’ Mimo, że jesteś już biegaczem twoje umiejętności są jeszcze „cienkie”. Ba – łatwo możesz je stracić! Teraz przed tobą okres stabilizacyjny, który pozwoli ci ugruntować twoją „formę” Czujesz, że cudzysłów jest konieczny? Jeśli nie – uważaj! Masz teraz kilka tygodni na upajanie się swoimi „niesamowitymi” możliwościami. Przecież nie tak dawno tym słowem oceniałeś innych biegaczy. Z pewnością nigdy byś się u siebie takich nie spodziewał. A teraz i ty jesteś niesamowity! Czas nabrać większej pewności siebie, a potem kontynuować rozwój. Kto się nie rozwija, ten się cofa – także biegowo! Jak widzisz, nie ma już w planie GR i GS. No, niezupełnie nie ma! Co to, to nie! Powinieneś mieć to już tak zakodowane w umyśle, że robić je musisz niemal automatycznie. Chociaż teraz trochę inaczej. Ale po kolei. Możesz już biegać trochę szybciej. Tętno powinno się ustabilizować i raczej nie powinno już „wariować”. Pamiętaj, że swobodny bieg to 70-80% tętna maksymalnego, ale staraj się biegać w dolnych granicach „normy”. Praktycznie – tempo biegu powinno umożliwiać ci swobodną rozmowę. Gdy tchu zaczyna brakować, to znak, że biegniesz za szybko – zwolnij! W planie są już przebieżki i pasywny kros. Po zakończeniu założonego odcinka nieprzerwanego biegu, ale przed przebieżkami musisz zrobić stały zestaw ćwiczeń GR. Koniecznie! Do tego GS jak zawsze – po powrocie do domu. Pasywny kros i WB nie wymagają rozgrzewki, więc i GR, i GS rób tradycyjnie – po zakończeniu biegu. W tym okresie uważaj, by nie dać się sprowokować do startów w zawodach. Możesz oczywiście gdzieś się znów sprawdzić, ale ma to być wyjątek. Dystans też nie może być dłuższy niż 10 km. Gdy wskoczysz na głęboką wodę zbyt wcześnie możesz… utonąć w otmętach startomanii. Musisz okrzepnąć jeszcze w treningu, a nie zauroczony atmosferą imprez biegowych (wspaniałą zwykle!) obcinać już kupony ze swej „formy”. Pamiętaj – na razie celem jest ukończenie maratonu a ty aby to osiągnąć musisz jeszcze pracować na treningach, a nie sprawdzać co tydzień czy masz coś, czego jeszcze nie masz! · III okres – STABILIZACJA STABILNOŚCI: 8 tygodni Nie zdziwi mnie, gdy zdziwi cię moja nazwa tego okresu! Myślisz, że umiesz już tak wiele, by rozpocząć BPS, czyli okres bezpośredniego przygotowania startowego? Tak to się nazywa fachowo. Na BPS przyjdzie czas – kiedyś. Spokojny, choć coraz dłuższy, a przez to lekko intensywniejszy trening nie nadweręży twoich sił. Bądź silny spokojem, czyli Siłą Spokoju! To się opłaci podczas maratońskiego debiutu. Dzień tren. Akcent Tygodnie 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. WT OWB1 + 10 p 50’ 50’ 50’+ p 50’+ p 40’ 50’+ p 50’+ p 50’+ p CZW kros pasywny 50’ 60’ 60’ 30’ 30’ 50’ 50’ 30’ (SO) OWB1 + 10 p 40’ 40’ 40’+ p 40’+ p lub rozruch 40’+ p 40’+ p 40’+ p rozruch NI WBew. START 110’ 90’ 70’ 120’ lub półmaraton 90’ 120’ 70’ maraton Analizowałem wiele planów przedstartowych dla debiutantów. W ostatnich tygodniach roi się w nich zwykle od „x kilometrów biegu z prędkością maratonu”, mocniejszych „dwójek”, czy „piątek”. Ja zalecam bezpieczniejszą drogę do celu. Debiutant powinien być bowiem pod szczególnym „nadzorem” trenerów. Porażka podczas debiutu może być jego ostatnią porażką na biegowych trasach. Nie dlatego, żeby potem były same sukcesy, ale dlatego, że nie będzie już nigdy następnej próby! Papier przyjmie wszystko, ale z praktyki wiem, że zwykle trzeba raczej hamować „wyczynowe” zapędy wielu kandydatów na maratończyków. Ambicja ich bowiem zżera. Wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale umiar jest w tym przypadku ze wszech miar wskazany. Najpierw półmaraton. To już dość poważna próba, choć zaledwie pół maratonu. Przydaje się taki sprawdzian, choć przestrzegam, żeby nie wyciągać z niego zbyt daleko idących wniosków. Ani dobry, ani zły wynik niczego nie przesądza, choć „lepiej być zdrowym i bogatym, niż biednym i chorym”. Wiadomo jedno – połowa sierpnia to zwykle jeszcze upalne lato. A wtedy nie biega się lekko. Jeśli masz organizm wrażliwy na upał „próba generalna” przed maratonem, nawet pomimo wielu punktów z napojami na trasie, może wypaść mało budująca, gdy tymczasem wszystko „gra”! Przed pół rokiem zaczynałeś niemal od zera, nie miałeś żadnych wcześniejszych doświadczeń biegowych. Celem było i jest nadal osiągnięcie mety biegu maratońskiego. Jeśli byłeś pilnym uczniem, cel jest w twoim zasięgu. Teraz już tuż, tuż! Jestem pewien, że osiągniesz linię mety, jeżeli zdecydujesz się na ostrożny bieg od samego startu. „Maraton zaczyna się po trzydziestce” powie ci przed biegiem wielu maratończyków, którzy doświadczyli mąk i katuszy na ostatnich 10 km. Powód – przecenienie swoich możliwości w pierwszej części biegu. Ja mówię początkującym (i nie tylko!) to samo, choć zgoła inaczej: „Maraton zaczyna się po trzydziestce, bo do 30 km trzeba dobiec jak najmniejszym kosztem energii, wręcz doczłapać. Po minięciu 30 km można wreszcie zacząć bieg. Wtedy maraton po trzydziestce nie będzie się… zacinał, ale faktycznie zaczynał”. Jeśli pobiegniesz rozsądnie od startu, masz szansę dobiec do samej mety. Jeżeli przesadzisz w którymś miejscu, niesiony na falach wszechobecnej wtedy w organizmie adrenaliny, będziesz pewnie zmuszony „po trzydziestce” maszerować, tak jak to przewidywali niektórzy „doświadczeni”. Nie bój się tego! To dla ciebie dozwolona forma pokonywania trasy. Błędy tego biegu będą dla ciebie ostrzeżeniem przed następnymi. Przecież „mądry Polak po szkodzie”. Życzę ich jednak jak najmniej.
RLcf6Bc.